GD&TOP – „Vol.1” (2010)

[recenzja albumu]

Zamieszczenie pod koniec listopada 2010 roku, przez YG Entertainment, na swoim oficjalnym blogu informacji o planach wydania przez dwóch raperów Big Bangu, TOP’a i G-Dragona, jeszcze w tym samym roku (dokładnie 24 grudnia) wspólnego albumu, było sporym zaskoczeniem i wywołało niemałe poruszenie. Tym bardziej, że nastąpiło to w tym samym dniu, co ogłoszenie zapowiedzi długo wyczekiwanego po dwuletniej przerwie comebacku (w lutym) całego zespołu. I pomimo tego, że sama promocja płyty nie była ani długa ani jakoś szczególnie zaplanowana, to muszę przyznać, że zorganizowanie w tym celu konferencji promocyjnejtransmitowanej na żywo przez Youtube było świetnym i pionierskim pomysłem.

Zgodnie z tym, co wyznał G-Dragon wspólna współpraca nad albumem nie była planowana i zrodziła się dość przypadkowo i spontanicznie,kiedy oboje razem z TOP’em mieli okazję przesłuchać piosenek z kolekcji Kusha (dawnego członka Stony Skunk i jednego z obecnych producentów YG) oraz dem utworów które sam skomponował. Postanowili potem trochę razem poeksperymen ować i tak oto powstała pierwsza piosenka, którą było „Baby Good Night”. Jestem w stanie w to uwierzyć, biorąc pod uwagę naprawdę spore zaangażowanie Kusha w tworzenie albumu, bo to on wyprodukował i skomponował tu większość utworów, kiedy zazwyczaj ma możliwość współpracy przy nie więcej niż dwóch piosenkach na płycie.

Melodia „Intra” bazuje na kilkusekundowym samplu z piosenki It’s Yours To Have”  Fredy Pyane i zostało to tak fajnie wykorzystane, że ma ono zupełnie inny od pierwowzoru, hip-hopowy klimat. Jest także świetnym wprowadzeniem do całego albumu, bo za jego pomocą nie tylko zostały przedstawione tytuły wszystkich piosenek z płyty (partia GD od 1:42 wraz z jego „~lalalala”), ale także w sposób bardzo klarowny ukazuje różnice w osobowościach TOP’a i G-Dragona. Kiedy GD w swoim rapie jest pewny siebie i prześmiewczy, TOP stara się być bardziej refleksyjny. Najbardziej podoba mi się jednak to, że oboje starają się tu odrzucić swój status k-popowych idoli i robią to w odważny sposób, który niektórych może zaszokować. Naprawdę polecam wysłuchać piosenki z porządnym tłumaczeniem, aby móc wyłapać wszystkie niuanse i błyskotliwe wykorzystanie dwuznaczności słów.

“High High” to typowa, klubowa, energetyczna piosenka – mieszanka hip-hopu oraz elektroniki, z mocnym bitem i mnóstwem autotunu, wyprodukowana oczywiście przez Teddiego. Jako singiel promujący, wypuszczona została jeszcze przed oficjalnym wydaniem płyty i błyskawicznie podbiła listy przebojów. Sama piosenka jest naprawdę bardzo chwytliwa ze swoimi wszystkimi angielskimi wstawkami : „high, high I’m so high” czy „ha ha ha ha ha say la la la la la ha ha ha ha ha aiiiiiiiite” i oczywiście literowanym „G H E T T O E L E C T R O” , a przy tym ma prosty imprezowy przekaz.

„Oh Yeah” to także elektroniczny utwór „made by Teddy” ,ale brak mu przebojowości i dziwię się, że został wybrany jako jeden z głównych singli. Niewątpliwą jednak zaletą tej piosenki jest udział w niej Park Bom z 2NE1, która swoim mocnym głosem dodaje jej trochę więcej wyrazistości. Bardzo za to lubię lekki klimat disco w stylu lat 80-tych kolejnego utworu – „Don’t Go Home”. W swoim czasie zaskoczyło mnie jak fajnie została zgrana, w tego rodzaju piosence, mieszanka ciężkiego rapu TOP’a, przeplatanego z delikatnym i falsetowym śpiewem G-Dragona. Z jednego z odcinków 2NE1 TV dowiedziałam się, że w pierwotnych zamierzeniach refren utworu miał być śpiewany przez Park Bom. Nie dziwię się jednak, że została usunięta (i dlatego najpewniej dostała partię w „Oh Yeah”), bo ani nie pasuje do uwodzicielskiej wymowy piosenki ani do jej delikatnego klimatu. Do piosenki został nagrany także świetny teledysk, nie został on jednak nigdy oficjalnie wydany (podobno w związku z zabanowaniem piosenki za zbytnią „sugestywność”), a samo MV udostępniono dopiero kilka miesięcy po zakończeniu promocji albumu.

Nie bez znaczenia piosenką, umieszczoną zaraz po „Don’t Go Home” jest „Baby Good Night” i nawet teledyski wskazują, że są one połączone i należałoby je rozpatrywać jedną historię. „Baby Good Night” to bardzo zmysłowa oraz subtelna kompozycja. Basowy rap TOP’a i jego próby śpiewania nigdy chyba jeszcze nie był tak seksowne, a to co wyprawia ze swoim głosem G-Dragon jest po prostu obłędne. Klimatu piosence dodają też francuskie wstawki i minimalistyczna muzyka, praktycznie ograniczona do beatu i jazzujących dźwięków gitary. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że to najlepszy utwór na płycie.

„Knock Out” to czysty hip-hop, oparty na dziwacznym, ale wkręcającym bicie stworzonym przez amerykańskiego Dj Diplo. Najlepsze jest to, że poza tym bitem nie ma tu jakiejkolwiek innej melodii, więc tak naprawdę cały ciężar uniesienia tej piosenki przechodzi na wokale i tekst. I G-Dragonowi oraz TOP’owi się to udaje. Niesamowicie też podoba mi się to, że nie traktują oni siebie zbyt poważnie w tym utworze. Za użycie w tytule i swoich słowach pochodzącego ze slangu wyrażenia – „ppeog-i-ga-yo” (뻑이가요) „Knock out” dołączyło do grona piosenek „zakazanych”. Byłoby to zrozumiałe , gdyby to słynne „ppeog-i-ga-yo” było słowem wulgarnym czy obraźliwym, natomiast nie oznacza oni nic innego jak „zwariować na punkcie czegoś, co jest niesamowite, wspaniałe i wręcz zwalające z nóg (stąd angielski odpowiednik nazwy piosenki). W każdym razie jest to piosenka z obowiązkowym do obejrzenia teledyskiem – „this is double double, double double combo, this ain’t bubble buble, bubble bubble gum”!

„Oh Mom” otwiera drugą, solową cześć krążka i jest to największe zaskoczenie tej płyty, chociaż może nie powinno, biorąc pod uwagę, że TOP słucha takich zespołów jak Guns N’Roses. W każdym razie, znając jego dotychczasowe dokonania muzyczne nigdy bym się nie spodziewała, że będzie on śpiewać i to do muzyki rockowej. „Oh Mom” to bardzo emocjonalna piosenka, której tekst przypomina raczej coś w rodzaju modlitwy. Została ona napisana (podobno) pod wpływem listu od fana i rzeczywiście, jeżeli spojrzymy na wymowę tego utworu  przez  pryzmat tej historii to nabiera on sensu. „Of All Days” jest tą piosenką, którą lubię na tym albumie najmniej. Póki TOP rapuje jest ok, ale użyty w refrenach autotune jest po prostu przesadzony, i zastanawia mnie, czy ten zabieg producentów miał na celu wzmocnienie efektywności utworu czy raczej ukrycie niedostatków jego wokalu?

„Obssesion/Nightmare” jest cudownie niepokojąca, mroczna i baaardzo „G-Dragonowa”. Szczególnie  podoba mi się w tym utworze wymieszanie elektroniki oraz rocka, zwłaszcza praca gitary, która od spokojnego pobrzękiwania przechodzi w zwrotkach w ostrzejszy riff, który utrzymuje się także w refrenie i serwuje nam nawet półminutową solówkę! „What Do You Want” to chyba najmniej lubiana przez wszystkich piosenka. Spotkałam się z opiniami, że jest „wieśniacka, beznadziejna i w ogóle jest pomyłką na tej płycie”. Ja się z tym nie zgadzam, uważam ,że jest całkiem sympatyczna i zabawna i dla mnie jest świetnym przykładem na to jakim unikalnym muzykiem jest G-Dragon, bo naprawdę, jest ktoś sobie w stanie wyobrazić innego koreańskiego idola, śpiewającego w taki nonszalancki sposób piosenkę  o piciu i odejściu dziewczyny  do muzyki opartej na samplach z rock’n’drollowego utworu „Shazam”  Duana Eddiego?

„Turn In Up” to bonusowy utwór i w związku z tym, że wyszedł jako digital singiel pół roku wcześniej, zostanie mu poświęcona osobna recenzja.

Płytę G-Dragona i TOPa cenię przede wszystkim za to, że jest ona cudownie niekpopowa. Po pierwsze rzeczywiście przyłożyli się oni do tekstów piosenek, które mają sens, nie są głupie i opowiadają jakieś historie. Po drugie naprawdę udało im się pokazać jak bardzo są wszechstronni i jak umieją odnaleźć się w każdym rodzaju muzyki, choć przyznam się szczerze, że po pierwszych przesłuchaniach płyty nie byłam przekonana do panującego na niej miszmaszu gatunkowego (mamy to hip-hop, elektronikę, pop, rock, r&b…). Mimo, że mniej lub bardziej lubię wszystkie utwory z tej płyty to nie tworzyły mi one jakiejś spójnej kompozycyjnie całości. Po przeczytaniu w wywiadzie dla 10asia, że GD i TOP zmiksowali różne rodzaje muzyki, bo taki po prostu był ich zamiar – chcieli spróbować czegoś nowego i pokazać swoją inną stronę, a nie mieli takiej szansy występując jako Big Bang, zaakceptowałam tę koncepcję, niemniej jednak nadal uważam, że takie piosenki jak „High High” i „What Do You Want?” i nie powinny się znaleźć na jednym krążku.

Data wydania: 24 grudnia 2010 r.
Gatunek : hip-hop/elektronika/rock/pop
Spis utworów (piosenki, które polecam zostały podkreślone):
01.  Intro
02.  High High
03.  Oh Yeah! feat. Park Bom
04.  집에 가지마 (Don’t Go Home) 
05.  Baby Good Night 
06.  뻑이가요 (Knock Out) 
07.  Oh Mom [T.O.P solo]
08.  악몽 (Obsession/Nightmare) [G-Dragon solo]
09.  오늘따라 (Of All Days) [T.O.P solo]
10.  어쪄란 말이냐? (What Do You Want Me to Do?) [G-Dragon solo]
11.  Turn It Up [T.O.P solo] (piosenka bonusowa)

Dodaj komentarz